Były już tradycyjne wcierki i
maski, nadszedł czas na płukanki. O ile do tej działanie wspomnianych
naturalnych specjałów było dosyć wyspecjalizowane (wcierki – stymulacja porostu
włosów; maski – intensywna regeneracja), o tyle w dzisiejszym poście
przedstawione płukanki mają szerokie spektrum właściwości i działania. Opisane
poniżej płukanki będą dla Was wsparciem w staraniach o wzmocnienie włosów i ich
porostu, , nadanie im energetycznych, złotych refleksów albo wręcz odwrotnie –
pogłębieniu i przyciemnieniu aktualnego koloru – w zależności od humoru i wiosennego
kaprysu ;), odżywienie i regenerację zmęczonej skóry głowy.
Pamiętajcie, że jeśli płukanki przygotowywane
są z ziół, należy je odcedzić przed aplikacją na włosy. Oszczędzi Wam to
złości, co urodzie szkodzi i cennego czasu, który moglibyście wykorzystać inaczej
niż na wydzióbywanie niewyjściowych kwiatków z własnej czupryny.
Jeśli chodzi natomiast o sposób
płukania, to można sobie polewać włosy kubkiem z płukanką albo od razu obmyć
głowę zawartością całego garnka, ja jednak najbardziej lubię i polecam wlać
sobie płukankę do sporej miski i moczyć w niej chwilę włosy i skórę głowy. Jestem
tutaj ciekawa Waszych pomysłów na stosowanie płukanki J
Płukanki wzmacniające, stymulujące porost włosów:
- brzozowa; składniki: szklanka
liści brzozy, woda. Liście zalewamy 2 szklankami wrzątku i pozostawiamy do
ostudzenia. Płukanka zalecana dla osób walczących z łysieniem. Alternatywne
napary z ziół o podobnym działaniu: tatarak zwyczajny, pokrzywa, korzeń łopianu
pajęczynowatego i łopianu mniejszego, chmiel zwyczajny, rozmaryn.
- kawowa; składniki: kawa
(kofeinowa) i woda. Kofeina stosowana zewnętrznie działa podobnie jak od
wewnątrz – pobudza mikrokrążenie, stymulując włosy do wzrostu. Jeśli więc
następnym razem wystygnie Wam nieopatrznie kawa, wiecie co robić! ;)
Płukanki regeneracyjne:
- piwna: składniki: szklanka wody, 3 szklanki piwa. Pamiętajcie o
wcześniejszym otworzeniu piwa w celu jego odgazowania (min. 30 minut). Nie
należy obawiać się o aromat – zniknie po wyschnięciu włosów. Piwo może lekko usztywniać włosy więc warto tę
płukankę wziąć pod uwagę jeśli planujecie modelować czy kręcić włosy.
- miodowa: składniki: łyżka miodu, litr wody. Pamiętajcie, żeby stosować
miód naturalny. Jeśli ma konsystencję stałą, rozpuśćcie go w ciepłej wodzie,
ale nie gorącej (max 40ͦC,
żeby nie zabić jego dobroczynnych składników). Polecam zrobienie także próby
uczuleniowej – miód może wywoływać alergie, nawet jeśli pochodzi ze sprawdzonej
pasieki.
- lniana; składniki: 2 łyżki
siemienia lnianego, woda. Siemię lniane zalewamy 200 ml gorącej włosy i
gotujemy na małym ogniu aż konsystencja wywaru zacznie wyraźnie gęstnieć.
Odstawiamy na bok i po ostygnięciu odcedzamy, np. przez gazę (przez sitko
zupełnie nie polecam… ). Otrzymany kisiel rozcieńczamy wodą w takiej ilości, aby
otrzymać ostatecznie ok. 1 litra płukanki. Uwaga: płukanka lekko usztywnia
włosy i poprawia skręt włosów. Ma więc podobne walory jak piwna.
- ziołowe napary regenerujące z mydlnicy
lekarskiej / skrzypu polnego / mięty /
lawendy / nagietka: wskazaną przez producenta ilość zioła zalewamy szklanką wrzątku i parzymy zgodnie z
instrukcją (z reguły ok. 15-20 minut pod przykryciem). Płuczemy gdy napar
ostygnie. Mydlnica lekarska zalecana
jest osobom z problematyczną skórą głowy (łupież egzema, zarówno włosy suche
oraz przetłuszczające się – reguluje ilość wydzielanego serum). Skrzyp polny i nagietek sprawdzą się
tam, gdzie włosy są słabe i łamliwe. Podobnie napar z mięty odżywi włosy sztywne i zniszczone. Lawenda
doda blasku włosom oraz pozostawi subtelny, słodkawy zapach.
- płukanka z octu jabłkowego; składniki: 1 łyżka octu jabłkowego, litr wody.
Składniki mieszamy ze sobą i używamy do ostatniego płukania, by przywrócić naturalne,
lekko kwaśne pH skóry głowy i domknąć łuski włosowe. Włosy po niej są miękkie i
błyszczące, a płukanka pełni także funkcję odżywczą dzięki zawartym w niej
składnikom mineralnym. Kilkakrotnie już o tym pisałam – nieprzyjemny zapach
octu ulatnia się i po wysuszeniu włosów jest już niewyczuwalny.
Odżywcze płukanki rozjaśniające:
- napary z lipy, rumianku, rabarbaru;
- płukanki z dodatkiem soku z cytryny (zwłaszcza jeśli jeszcze z wilgotnymi
włosami wystawimy się na działalnie promieni słonecznych)
Odżywcze płukanki przyciemniające:
- napary z z kory dębu, skrzypu, tymianku, liści orzecha włoskiego, szałwii,
rozmarynu, pokrzywy, czarnej herbaty, płukanka kawowa.
Płukanki do włosów przetłuszczających się:
- łopianowo-tatarakowa; składniki: 1 łyżka łopianu i jedna łyżka suszonych kłączy tataraku. Zioła zalewamy ciepłą wodą i gotujemy 3 minuty. Płukać po przestygnięciu.
- napary
z mięty, mydlnicy lekarskiej, lipy, skrzypu polnego (o których mowa też wyżej).
Temat płukanek jest tak bogaty
jak bogactwo ziół i produktów odżywczych, których nieświadomie używamy na co
dzień. Na pewno pominęłam jakiś ważny element. Zaręczam, że to nie było działanie celowe.
Zachęcam do podzielenia się Waszymi doświadczeniami w komentarzach. Ja
uciekam wypłukać sobie włosy w przebojowym lnianym glucie ;)
Pozdrawiam!
Muszę być bardziej systematyczna co do płukanek :).
OdpowiedzUsuńSystematyka jest niestety krytyczną cechą większości działań, które mają odnieść pożądany skutek. Powodzenia! :)
UsuńMasz rację, w przypadku ziołowych płukanek warto zaopatrzyć się w sitko z niewielkimi oczkami:) Ja zazwyczaj korzystam z kubka, ale takie moczenie głowy w misce jest lepszym rozwiązaniem. Wówczas dobroczynne składniki mają szansę ujawnić swoje właściwości.
OdpowiedzUsuńMuszę zwalczyć swoje lenistwo i przygotować płukankę rozmarynową, która wzmocni moje wypadające włosy. Ostatnio zainwestowałam w malinowego gotowca z Yves Rocher, ale on nie wzmocni moich kosmyków.
O płukance rozmarynowej słyszałam wiele pozytywnych opinii dot. głównie nabłyszczenia włosów. Jest więc o co walczyć ;)
UsuńJa z powodzeniem stosuję płukankę piwną, miodową i octową :) Działają bardzo przyjemnie na włosy. Każda inaczej, ale bardzo zachęcająco. A w dodatku ich koszt jest niewielki.
OdpowiedzUsuńJa z powodzeniem stosuję octową. Jest banalnie szybka i tania w przygotowaniu więc nawet czas nie jest wymówką. Przy najbliższej okazji planuję po raz pierwszy zrobić miodową. Dowiedziałam się o niej dopiero jak zbierałam materiały do tego posta :)
Usuń