środa, 20 marca 2013

Naturalne japońskie komponenty pielęgnacyjne - cz. 4


Żródło: Herbwisdom
Z oporem zabierałam się za napisanie tego posta. To oznacza jedno - dobrze będzie znowu zwinąć manatki i zmienić krajobraz. Mam ochotę na góry. Nie wiem jeszcze jakie. W rozruszaniu moich cudownych zwojów nerwowych być może mógłby mi pomóc bohater dzisiejszego posta – miłorząb japoński. Być może skorzystam.
Miłorząb japoński (ginkgo biloba) to bardzo niezwykły gatunek drzewa pochodzący, wbrew temu na co wskazuje nazwa – z Chin. Jedynie tam, w południowo-wschodniej części kraju, występuje naturalnie. Niemniej ze względu na swoje właściwości zaskarbił sobie zainteresowanie Japończyków. A właściwości ma niepospolite –  drzewo to jest zdecydowanie długowieczne; na wspomnianym stanowisku naturalnym występują osobniki, które pamiętają czasy przed Bożym Narodzeniem. Tym pierwszym ;) A ja z ledwością pamiętam to ubiegłoroczne, nie mówiąc o wcześniejszych… W każdym bądź razie owa długowieczność może mieć także przełożenie na zdrowie ludzkie – przypisuje mu się zdolność opóźniania starzenia, zwłaszcza w zakresie układu krwionośnego i nerwowego (zalecany jest w przypadkach demencji, depresji, problemów z pamięcią, profilaktyki chorób układu krążenia). Cecha ta bierze się stąd, iż ginkgo biloba pobudza krążenie usprawniając dystrybucję substancji odżywczych i tlenu. Podobnie też działa zastosowany zewnętrznie, np. w kosmetykach do włosów – pobudza krążenie w skórze głowy dzięki czemu substancje odżywcze efektywnie docierają do mieszków włosowych. Wyciąg z miłorzębu japońskiego jest zalecany w celu zahamowania wypadania włosów, polepszenia ich kondycji oraz stymulacji wzrostu. Wzmacnia ściany naczyń krwionośnych. Ma silne właściwości antyoksydacyjne.
Źródło: wikipedia
Ekstrakt z liści miłorzębu japońskiego możemy nabyć w formie suplementów diety lub w postaci łatwo rozpuszczalnego proszku do przygotowania kosmetyków własnych. Osobiście nie mam z nim żadnych doświadczeń, tzn. znowu nic nie pamiętam ;) Może go więc potrzebuję…? Chyba tak! Zanim jednak zapomnę szybko dodam, że zdarzają się efekty uboczne spożywania miłorzębu japońskiego takie jak zawroty głowy, rozstrój żołądka. Ważne żeby pamiętać, że ginkgo zmniejsza krzepliwość krwi.

Macie jakieś doświadczenia z tym ziółkiem? Jakie kosmetyki z dodatkiem ginkgo lubicie najbardziej??

Zanim zwinę się z Japonii opowiem Wam o swoich doświadczeniach z płukanką z żeń-szenia. Nadchodzą dobre wiadomości dla Kłapowłosów :)

2 komentarze:

  1. O to coś dla moich wypadających w nadmiarze kłaków:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3mam kciuki za testy! Polecam też pestki dynki - nie przepadałam za nimi wcześniej, ale po wprowadzeniu ich do swojego menu odnotowałam bardzo pozytywne zmiany w liczbie wypadających włosów.

      Usuń