Żródło: Herbwisdom |
Z oporem zabierałam się za napisanie tego posta. To oznacza
jedno - dobrze będzie znowu zwinąć manatki i zmienić krajobraz. Mam ochotę na
góry. Nie wiem jeszcze jakie. W rozruszaniu moich cudownych zwojów nerwowych
być może mógłby mi pomóc bohater dzisiejszego posta – miłorząb japoński. Być
może skorzystam.
Miłorząb japoński (ginkgo
biloba) to bardzo niezwykły gatunek drzewa pochodzący, wbrew temu na co
wskazuje nazwa – z Chin. Jedynie tam, w południowo-wschodniej części kraju,
występuje naturalnie. Niemniej ze względu na swoje właściwości zaskarbił sobie
zainteresowanie Japończyków. A właściwości ma niepospolite – drzewo to jest zdecydowanie długowieczne; na wspomnianym
stanowisku naturalnym występują osobniki, które pamiętają czasy przed Bożym
Narodzeniem. Tym pierwszym ;) A ja z ledwością pamiętam to ubiegłoroczne, nie
mówiąc o wcześniejszych… W każdym bądź razie owa długowieczność może mieć także
przełożenie na zdrowie ludzkie – przypisuje
mu się zdolność opóźniania starzenia, zwłaszcza w zakresie układu
krwionośnego i nerwowego (zalecany jest w przypadkach demencji, depresji,
problemów z pamięcią, profilaktyki chorób układu krążenia). Cecha ta bierze się
stąd, iż ginkgo biloba pobudza krążenie usprawniając dystrybucję
substancji odżywczych i tlenu. Podobnie też działa zastosowany zewnętrznie,
np. w kosmetykach do włosów – pobudza krążenie w skórze głowy dzięki czemu
substancje odżywcze efektywnie docierają do mieszków włosowych. Wyciąg z
miłorzębu japońskiego jest zalecany w
celu zahamowania wypadania włosów, polepszenia ich kondycji oraz
stymulacji wzrostu. Wzmacnia ściany naczyń krwionośnych. Ma silne właściwości
antyoksydacyjne.
Źródło: wikipedia |
Ekstrakt z liści miłorzębu japońskiego możemy nabyć w formie
suplementów diety lub w postaci łatwo rozpuszczalnego proszku do przygotowania
kosmetyków własnych. Osobiście nie mam z nim żadnych doświadczeń, tzn. znowu nic nie
pamiętam ;) Może go więc potrzebuję…? Chyba tak! Zanim jednak zapomnę szybko dodam,
że zdarzają się efekty uboczne spożywania miłorzębu japońskiego takie jak
zawroty głowy, rozstrój żołądka. Ważne żeby pamiętać, że ginkgo zmniejsza krzepliwość krwi.
Macie jakieś
doświadczenia z tym ziółkiem? Jakie kosmetyki z dodatkiem ginkgo lubicie najbardziej??
Zanim zwinę się z
Japonii opowiem Wam o swoich doświadczeniach z płukanką z żeń-szenia. Nadchodzą
dobre wiadomości dla Kłapowłosów :)
O to coś dla moich wypadających w nadmiarze kłaków:)
OdpowiedzUsuń3mam kciuki za testy! Polecam też pestki dynki - nie przepadałam za nimi wcześniej, ale po wprowadzeniu ich do swojego menu odnotowałam bardzo pozytywne zmiany w liczbie wypadających włosów.
Usuń