niedziela, 17 lutego 2013

Opowieści japońskie o włosach z dreszczykiem


Źródło: National Gallery of Victoria
Szukając materiałów i informacji o sposobach pielęgnacji włosów przez Japonki, natknęłam się na  Glimpses of Unfamiliar Japan autorstwa Lafcadio Hearn’a. Pozycja jest dostępna online w formacie PDF tutaj. Są to zapiski autora z kilkuletniego pobytu w Japonii pod koniec XIX wieku (prawdopodobnie pierwsze wydanie miało miejsce w 1894 roku) opisujące życie codzienne Japończyków w tym szczególnym czasie. Jest tam też rozdział traktujący o zwyczajach Japonek, przesądach, wierzeniach  i opowieść od których włos się jeży na głowie ... Ów rozdział samodzielnie dostępny jest też tutaj.  Poniżej przedstawiam najciekawsze z nich:
1.      Włosy były uważane przez Japończyków za najważniejszy atrybut piękna kobiety. Tym samym ścięcie włosów było uznawane za największą ofiarę. Japonki ofiarowywały ścięte kosmyki włosów bogu, zawieszając je przy świątyniach. Włosy mogły być także ofiarą miłości. Wdowy ofiarowywały ścięte kosmki swoich włosów swoim zmarłym mężom, wkładając je im do trumny. Jeżeli natomiast wdowa deklarowała zachować lojalność swojemu partnerowi do końca jej życia, ścinała swoje włosy całkowicie, a później nigdy ich już nie zapuszczała.
2.       O ile włosy zmarłych kobiet były schludnie wiązane i pozbawione wszelkich ozdób, tak włosy duchów są zawsze przedstawione  rozpuszczone, nachodzące na twarz. W tradycji japońskiej jedynie górna część ciała miała wyraźny zarys, dolna połowa jest zawsze rozmyta, bowiem zgodnie z japońskim powiedzeniem - zmarli nie mają stóp.  Duchy przeważnie błąkają się pod wierzbami, których wiszące smętnie gałęzie są odzwierciedleniem rozpuszczonych włosów duchów
3.       Meduzy... W okresie ścisłej dyscypliny patriarchatu zdarzało się, że konkubiny (mekake lub aisho) mieszkały pod jednym dachem z  żonami (okusama) bogatych Japończyków. I chociaż zdawać by się mogło, że kobiety żyły w harmonii, legendy mówią co innego…  Zazdrość kobieca tłumiona za dnia znajdowała ujście w nocy, kiedy włosy kobiet ożywały własnym życiem przeobrażając się w pełzające węże kąsające bestie konkurentki. Nie na tym jednak koniec … Zgodnie z innym japońskim przekazem kagami  onna-no tamashii – lustro jest  duszą kobiety; naturalną więc konsekwencją opisanych scen jest konflikt… luster.
4.        Świadkiem opisanego powyżej, mrożącego krew w żyłach zajścia, zgodnie z podaniem japońskim, był Kato Sayemon Shigenji. Kato Sayemon przeżył mocno to, co zobaczył i poczuł się winny sekretnej acz żywej nienawiści pomiędzy kobietami. Dlatego też ogolił głowę i osiadł w buddyjskim klasztorze Koya-San, gdzie dożył swojej śmierci po przybranym imieniem Karukaya.
5.       Historia utalentowanej fryzjerki z Izumo, o dźwięcznym imieniu O-Koto-San, której życie w pewnym momencie zawisło na włosku przez jej konkurentkę po fachu, jadowicie zazdrosną Jin. Jin tracąc klientelę na rzecz O-Koto-San rozpuściła plotkę, że ta ostatnia ma nuke-kubi. Oznaczać to miało mniej więcej tyle, że w nocy szyja kobiety wydłużała się bezgranicznie niczym guma,  prowadząc jej głowę błądzącą po zaspanym mieście. Kolorytu historyjce dodaje fakt,  że O-Koto-San nosiła włosy charakterystycznie upięte w tzw. „naszyjnik Wenus” – trzy wydzielone pasma finezyjnie ułożone na szyi. Koniec końców ta historia zakończyła się szczęśliwie dla Koto – zarządca Izumo, będący jej stałym klientem, poświadczając własnym imieniem i godnością, położył kres szerzącym się plotkom oficjalnym orzeczeniem w prasie, a donosicielkę wydano.
 
Spokojnych snów! ;)

2 komentarze:

  1. ciekawe informacje, ale niektóre rzeczywiście przerażające ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. taa... zastanawiam się nad stworzeniem zakładki "włosowa strefa mroku" i wrzucaniem tam tego typu regionalnych przypowieści ;)

    OdpowiedzUsuń