poniedziałek, 4 lutego 2013

Off-topic: Uczta zmysłów vs poniedziałek

Dzisiejszy dzień dawał mi w kość. Powodów było kilka, jednak nie mam najmniejszej ochoty ich wymieniać, starczy wiedzieć, że od momentu przekroczenia progu biura miałam syndrom katastrofalnego poniedziałku do kwadratu.  Tak było to późnego popołudnia, kiedy sobie przypomniałam, że w mieszkaniu, w lodówce, zostało mi jeszcze małe co nieco. Od tego momentu za moja psychika zaczęła się rozkręcać, a umysł zaczął błądzić w otchłani czekoladowej rozkoszy. Panie i Panowie – przedstawiam deser tiramisu dla ciała!

Na pomysł zrobienia ciału dobrze wpadłam w niedzielę – moja skóra po tygodniowym obozie treningowym była przesuszona od  częstego mycia, suszenia i tarcia o kimono. Dlatego też pilnie wymagała solidnego nawilżenia i natłuszczenia. Mając na uwadze jednak dziką przyjemność jaką dała mi konsumpcja mandarynkowej emulsji do ciała wg Lili Naturalnej, postanowiłam połączyć przyjemne z pożytecznym i przygotować coś rozbudzającego wszystkie zmysły, ze smakiem włącznie. Efekt: czekoladowo-śmietankowa euforia! J
Przygotowanie jest banalnie proste i szybkie. Potrzebne składniki:
- 3 łyżki wiórków kokosowych,
 
- filiżanka espresso,
 
- ok. 120 g serka mascarpone,
- 3 łyżki jogurtu naturalnego,
- kakao naturalne.
 
Przygotowanie:
1.Wiórki kokosowe mieszamy z kawą i dodajemy odrobinę kakao, żeby powstała gęsta masa o zdecydowanym kolorze. Uwaga: zaczyna się aromatyczne kuszenie...
 
2. Serek mascarpone ubijamy ze śmietaną (lub jogurtem) do uzyskania gładkiej, jednolitej masy.
 
3. Podobnie jak w przypadku przyrządzania tradycyjnego deseru, przekładamy warstwę wiórków (zastępującą tutaj biszkopty nasączone kawą) warstwą kremu, a krem posypujemy kakao.  Sekwencje można powtarzać do wykończenia produktów.
 
Aplikacja:
Na rozgrzane ciepłym prysznicem, umyte i wilgotne ciało nakładamy przygotowany deser, lekko masując. Warto taką „maskę” potrzymać ok. 15 min na skórze. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby w tym czasie wypić uprzednio przygotowaną gorącą czekoladę lub aromatyczną kawę i popuścić wodze fantazji…
 
Mogłabym napisać, że aplikacja takiego deseru na ciało to czysta przyjemność. Jest to jednak cudownie brudna przyjemność i jest to jeden z jej potężnych atutów – masowanie ciała śmietankowo-kakaową masą jest obłędnie rozkoszne! Zgodnie z wolnym tłumaczeniem słowa „tiramisu” – zabieg podrywa na nogi! Zdecydowanie jest to bardzo energetyzujące doświadczenie! Mało tego, a może przede wszystkim – takie tiramisu cudownie nawilża, odżywia i natłuszcza skórę za sprawą jogurtu, przepysznego serka mascarpone oraz fantastycznego kakao, natomiast kofeina zawarta w kawie pobudza krążenie i dodaje energii.  Działanie pobudzające ma także sam masaż rozmiękczonymi kawą wiórkami kokosowymi …
 
Moim zdaniem taka uczta z tiramisu może być genialnym punktem walentynkowego wieczoru. A co Wy o tym myślicie? :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz