Konsekwentnie wywiązując się z postawionego sobie zadania, w
kilku kolejnych postach popiszę o indyjskich ziółkach do pielęgnacji włosów. W
pierwszej kolejności wezmę pod lupę skład mojego olejku bhringraj (od Hesh),
którego działanie niezmiernie przypadło mi do gustu. A pierwsze wrażenie nie
było tak obiecujące – pierwsze wrażenie miało kolor prawie bagnisto-zielony i
konsystencję zmrożonego bajorka ;)
Eclipta alba (maka) – kehraj, karisalankanni, false daisy, yerba
de tago, bringraj - „władca włosów”. Występuje w dwóch odmianach
– o kwiatach białych i żółtych. Roślina
tradycyjnie stosowana w ajurwerdzie,
gorzka i pikantna w smaku, znana z pozytywnego wpływu na tempo wzrostu włosów
oraz ich wzmocnienie. Używana do przyciemniania siwych włosów, polecana osobom
skłonnym do przedwczesnego siwienia – pobudza wydzielanie melaniny. Sam barwnik wyekstrahowany z maki jest także wykorzystywany do… tatuaży oraz przyciemniania skóry. Eclipta alba
dobroczynnie działa też na samą skórę poprawiając jej nawilżenie; zawiera składniki absorbujące promienie UV.
Stosowana wewnętrznie pobudza apetyt, zalecana jest przy
schorzeniach wątroby, działa antybakteryjnie,
przeciwzapalnie i przeciwgrzybicznie. Nalewka z maki ma nawet moc hamowania
krwotoku z macicy!
Emblic Myrobalan (Amla), Emblica officinalis, Amalaki - “indyjski agrest”.
Amla w Indiach uznawana jest za święte
drzewo, czczone jako Matka Ziemia m.in. ze względu na swoje fantastyczne właściwości
odżywcze. Praktycznie każda część tej rośliny może być spreparowana jako środek
leczniczy (liście, owoce, nasiona, kora, kwiaty, korzenie…). Amla w tradycyjnej
kosmetyce słynie ze swoich właściwości odmładzających związanych z ogromną
ilością witaminy C. Owoce amli (na zdjęciach do złudzenia przypominające
rodzimy agrest) zawierają także duże ilości protein. Stosowana wewnętrznie
pozytywnie oddziaływuje zarówno na samą krew, oczyszczając ją z toksyn, jak i
na cały układ krwionośny (zalecana jest przy chorobach tj. anemia,
nadciśnienie, choroby serca).
Herpestis Monniera (Brahmi), Bacopa monniera; Herpestis monniera;
Moniera cuneifolia. Śliczna roślinka o delikatnych, białych kwiatkach,
rosnąca na terenach podmokłych, bagiennych, a dzięki człowiekowi - w akwariach.
Nazwa (brahmi) wywodzi się od Brahma, stworzyciela świata, często
przedstawianego jako mężczyznę z czterema głowami.
W pielęgnacji włosów zioło ma działanie wstrzymujące
wypadanie włosów, zalecane jest także przy wielu chorobach skórnych. Roślina ma
jednak także niebagatelne działanie uspokajające; koi skołatane nerwy, odpręża,
przywraca jasność umysłu, poprawia pamięć oraz zdolność koncentracji. Jest składnikiem leków na demencję starczą,
chorobę Alzhaimera, ADHD; brahmi jest zalecana przy leczeniu załamań nerwowych i depresji. Śmiem więc rzec, że to zaiste boska roślinka! I możliwe jest, że to właśnie ona każdorazowo po masażu głowy olejkiem bhringaraj wpędzała mnie w ten podejrzany stan błogostanu... ;)
c.d.n.
Pozdrawiam!
ciesze się że piszesz o tych ziołach, mało o nich informacji. Mam nadzieję, że będziesz kontynuować, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJasne, że będę, zbyt wiele ciekawostek jest tam pogrzebanych, żeby je pozostawić leżące odłogiem ;)
OdpowiedzUsuńzaczęłam stosować olej z dodatkiem amli. Niewielki ten dodatek, a całość jest na oleju mineralnym, czyli pielęgnacyjne wlasciwości ma niewielkie. Jednak amla bardzo ładnie przyciemnia mi moje rozjasniane włosy, daje piękny kolor młodego orzecha laskowego. W ogóle hinduskie oleje mi służą - markę Khadi uwazam za swietną. Czekam na dalsze opisy :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę, ja po zużyciu butelki bhingraja nie zauważyłam przyciemnienia włosów, a był to jeden z powodów dla którego zaczęłam go stosować
Usuń