W poprzednim poście pisałam o 3 podstawowych doszach, czyli
energetycznych typach idealnych ciała
ludzkiego, które wyróżnia ajurweda. Każdy z nas jest jedną z tych dosz lub ich mieszanką.
Określenie swojego typu umożliwia nam dobranie właściwej diety tak, aby
utrzymać ciało w zdrowiu i harmonii. Przyznam Wam nieśmiało ;), że jako pitta z
domieszką vaty jestem pod wrażeniem tego, ile składników zalecanych przez
ajurwedę dla mojego typu naprawdę mi odpowiada. Zastanawiające jest też to, że ajurweda potwierdziła
to, co czułam od dłuższego czasu – że tłuszcz mi służy! :)
Dzisiaj pokrótce zajmę się analogicznymi typami włosów i
zalecanym przez ajurwedę sposobem ich pielęgnacji.
VATA. Włosy vata są z reguły kędzierzawe, suche, z tendencją
do rozdwojonych końcówek. W ich pielęgnacji nieoceniony będzie olejek migdałowy
i sezamowy z dodatkiem indyjskich ziół, tj. brahmi.
PITTA. Włosy pitta charakteryzują się tym, że są cienkie, podatne
na przedwczesne siwienie. Do masażu skalpu zalecany jest głównie olejek
kokosowy z mieszanką takich ziół jak amalaki czy bhringaraj.
KAPHA. Włosy grube, z tendencją do przetłuszczania. Należy
je balansować oliwą z oliwek lub olejem sezamowym z dodatkiem zioła neem.
Zioła takie jak rozmaryn, jaśmin, amalaki, lawenda czy
hibiskus zmieszane z którymkolwiek z wymienionych olejów, zalecane są do
każdego typu włosów.
Właściwie skomponowane olejki należy lekko podgrzać tak aby
były przyjemnie ciepłe i stopniowo wmasowywać w skórę głowy tak, żeby pokryć
cały skalp. Aplikacji olejków dobrze jest poświęcić trochę czasu – już sam
masaż odpręża i poprawia ukrwienie skóry głowy, a jego konsekwencją jest lepsze
wchłanianie substancji odżywczych. Po godzinie olejki można zmyć delikatnym
szamponem, ale naturalnie najlepiej pozostawić je na głowie jak najdłużej, np.
na noc.
Moje doświadczenia z indyjskimi olejkami jak do tej pory
ograniczyły się wyłącznie do olejku bhringaraj od Hesh. Doświadczenia są
zachęcające; włosy z lubością pochłaniały olejek, a ja jeszcze długie godziny
mogłam się delektować pięknym zapachem.
Pozdrawiam!
PS W następnych postach będę rozgryzać egzotyczne i niewiele mi mówiące nazwy indyjskich ziółek. Zapraszam ;)
Moim zdaniem Bhrigraj śmierdzi okrutnie:P ale co do działania jest moim ukochanym olejkiem- włosy rosną jak szalone i wszędzie sterczą babyhair:) wg. analizy na stronie jestem pitta- i mimo tego, że nie mam prostych włosów to Bhringraj i kokos to faktycznie moje ukochane oleje:)Planuję też zrobić swoją amlę wg. przepisu z zamieszczonego u Ciebie filmiku:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń