Majówkowo się obijam i nadrabiam
zaległości książkowe, tudzież wracam do dawniejszych nabytków, które z różnych
względów ponownie zaabsorbowały moją uwagę. Taką pozycją jest m.in. Odwaga. Radość niebezpiecznego życia
Osho. Jak być może wiecie Osho był hinduskim… myślicielem, filozofem, nauczycielem,
gawędziarzem, którego wykłady zostały zebrane przez jego słuchaczy i
opublikowanie w formie licznych publikacji. Jest to przyjemna lektura, dająca jednocześnie
do myślenia nt. egzystencjalne. No ale koniec z tą nielekkością bytu!
Chciałam się z Wami podzielić włosową ciekawostką na którą trafiłam w
jednym z rozdziałów, gdzie Osho opisywał swoje perypetie z ojcem, który
zmęczony tym, że mały Osho, że względu na swoje długie włosy był permanentnie
mylony z dziewczynką, pewnego dnia ściął mu włosy na krótko, nie licząc się z
uczuciami syna. Ten w odwecie udał się do fryzjera i poprosił o ogolenie głowy,
przy czym zgodnie z indyjskim zwyczajem chłopcy golili sobie głowy, gdy umarł
ich ojciec. Wobec tak dramatycznego gestu syna, ojciec Osho w ramach skruchy
postanowił naprawić swój błąd i sprezentował mu rzadki i drogocenny, pochodzący z Bengalu, olejek na
porost włosów – javakusum. Wg samego Osho „Ten
olejek działa wręcz magicznie na porost włosów”.
Naturalnie, zachęcona
rekomendacją, wygooglowałam sobie to cudo i o ile nie popełniam błędu stawiając
znak równości pomiędzy olejkiem javakusum, a jabakusum to jest to olejek
charakterystyczny dzięki zawartości wyciągu z hibiskusa. I już go miałam
zamówić, kiedy zorientowałam się, że mój cichy obiekt pożądanie zawiera olej
mineralny całkiem wysoko w składzie. Dodam, że jedyny producent, na którego
trafiłam do tej pory to Ancient. I tu pytanie: znacie ten olejek?
Stosowałyście? Znacie innych, godnych polecenia producentów?
Bardzo ciekawam Waszym
doświadczeń J
Pozdrawiam serdecznie!
W życiu nie słyszałam o tym olejku! Więc producentów też nei znam, niestety :( Ale parafiną nie warto się zrażać, ja kiedyś odrzucałam wszystkie kosmetyki, bo ją miały w składzie a sie okazywało, że to, że sama działa źle na włosy nie znaczy, że mieszanka z nią też tak zadziała :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, parafina w ogóle nie działa, bo nie ma żadnych substancji odżywczych :) A od olejku wzmacniającego oczekuję, że odżywi moje włosy. W przypadku olejku tego producenta byłoby to raczej moje niedoczekanie, bo parafina występuje na drugim miejscu :/
UsuńNie znam niestety tego olejku. Ale z powodzeniem używam arganowego do włosów. Może nie na porost, ale z moimi włosami działa cuda:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam na rozdanie:
http://kosmetycznawyspa.blogspot.co.uk/2013/05/rozdanie-chcesz-to-baw-sie-i-bierz.html
Nie ma to jak znaleźć swojego "potwora" ;) Moim włosowym ulubieńcem jest olejek z czarnuszki, ale nadal szukam swojego Grala ;)
UsuńWydaje się, że po prostu pomógł tu olejek z hibiskusa, znalazłam taki z firmy Khadi na wizażu. Poszukaj pod hibiskusem, na pewno znajdziesz więcej:)
OdpowiedzUsuńDzięki za cynk o khadi; tymczasowo zamówiłam sobie bhringraj z hesh, który miałam ochotę sprawdzić od dłuższego czasu.
Usuńo olejach wiem dużo, znam ich cały szereg ale o tym również pierwsze słyszę. Czy po tak długim czasie udało Ci się go zdobyć?
OdpowiedzUsuń