sobota, 13 lipca 2013

Ajurwedyczne typy włosów

W poprzednim poście pisałam o 3 podstawowych doszach, czyli energetycznych  typach idealnych ciała ludzkiego, które wyróżnia ajurweda. Każdy z nas jest jedną z tych dosz lub ich mieszanką. Określenie swojego typu umożliwia nam dobranie właściwej diety tak, aby utrzymać ciało w zdrowiu i harmonii. Przyznam Wam nieśmiało ;), że jako pitta z domieszką vaty jestem pod wrażeniem tego, ile składników zalecanych przez ajurwedę dla mojego typu naprawdę mi odpowiada.  Zastanawiające jest też to, że ajurweda potwierdziła to, co czułam od dłuższego czasu – że tłuszcz mi służy! :)

Dzisiaj pokrótce zajmę się analogicznymi typami włosów i zalecanym przez ajurwedę sposobem ich pielęgnacji.

VATA. Włosy vata są z reguły kędzierzawe, suche, z tendencją do rozdwojonych końcówek. W ich pielęgnacji nieoceniony będzie olejek migdałowy i sezamowy z dodatkiem indyjskich ziół, tj. brahmi.

PITTA. Włosy pitta charakteryzują się tym, że są cienkie, podatne na przedwczesne siwienie. Do masażu skalpu zalecany jest głównie olejek kokosowy z mieszanką takich ziół jak amalaki czy bhringaraj.

KAPHA. Włosy grube, z tendencją do przetłuszczania. Należy je balansować oliwą z oliwek lub olejem sezamowym z dodatkiem zioła neem.

Zioła takie jak rozmaryn, jaśmin, amalaki, lawenda czy hibiskus zmieszane z którymkolwiek z wymienionych olejów, zalecane są do każdego typu włosów.

Właściwie skomponowane olejki należy lekko podgrzać tak aby były przyjemnie ciepłe i stopniowo wmasowywać w skórę głowy tak, żeby pokryć cały skalp. Aplikacji olejków dobrze jest poświęcić trochę czasu – już sam masaż odpręża i poprawia ukrwienie skóry głowy, a jego konsekwencją jest lepsze wchłanianie substancji odżywczych. Po godzinie olejki można zmyć delikatnym szamponem, ale naturalnie najlepiej pozostawić je na głowie jak najdłużej, np. na noc.

Moje doświadczenia z indyjskimi olejkami jak do tej pory ograniczyły się wyłącznie do olejku bhringaraj od Hesh. Doświadczenia są zachęcające; włosy z lubością pochłaniały olejek, a ja jeszcze długie godziny mogłam się delektować pięknym zapachem.


Pozdrawiam!

PS W następnych postach będę rozgryzać egzotyczne i niewiele mi mówiące nazwy indyjskich ziółek. Zapraszam ;)

1 komentarz:

  1. Moim zdaniem Bhrigraj śmierdzi okrutnie:P ale co do działania jest moim ukochanym olejkiem- włosy rosną jak szalone i wszędzie sterczą babyhair:) wg. analizy na stronie jestem pitta- i mimo tego, że nie mam prostych włosów to Bhringraj i kokos to faktycznie moje ukochane oleje:)Planuję też zrobić swoją amlę wg. przepisu z zamieszczonego u Ciebie filmiku:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń