Z góry zastrzegam, że to post o szokującej treści i z tutorialem nie ma nic wspólnego :) Utrzymany jest natomiast w klimatach indyjskich. To coś dla fanek i amatorek olejowania włosów. Nowatorkom nie polecam - mogłyby nabrać niewłaściwego przekonania co do wykonywania tego z reguły czystego zabiegu... ;)
widziałam to już ;D moje włosy lubią dużą ilość olejku ale nie aż tak dużą!
OdpowiedzUsuńMi my było bardziej szkoda oleju, niż bałabym się problemów z jego zmyciem :)
OdpowiedzUsuńJa myślę tak samo ;)
UsuńJak zaczynałam swoje włosomaniactwo to tak właśnie wyglądało moje olejowanie :D Teraz raczej już tak nie robię, ale może własnie czasem powinnam, dla odżywienia dogłębnego? Kto wie :D
OdpowiedzUsuńWidziałam już ten filmik. Byłoby mi szkoda olejku :D
OdpowiedzUsuńZdecydowanie się z Wami zgadzam - nie wyobrażam sobie wylać na siebie choćby połowy tego oleju! Z drugiej strony tak się zastanawiam, jak to by było kąpać się wannie wypełnionej lekko (!) podgrzanym olejem kokosowym... :) Na pewno meeega aromatycznie i ultra odżywczo....
OdpowiedzUsuńMniej znaczy więcej :D
OdpowiedzUsuńAnomalia