Po prawie tygodniowej ciszy niniejszym otwieram cykl
indyjski.
W ramach wstępu mam do Was pytanie – z czym Wam się kojarzą Indie? Z malowniczym krajobrazem? Z Bollywood?
Olejkami do włosów? Kamasutrą? Biedą? Kontrastami?? Pierwsze skojarzenia
poproszę!
Indie są krajem niesamowicie barwnym pod każdym względem;
uwarunkowania geograficzne, historia, religia, kultura są dla nas,
Europejczyków, często niezrozumiałą, ale nadal pociągającą mozaiką rozmaitości.
Osobiście nigdy nie byłam w Indiach, ale nie dalej niż
wczoraj zdarzyło mi się oglądać film z wycieczki znajomych do tego kraju.
Podobno nie ma nic bardziej nudnego niż
oglądanie filmów z wyjazdów innych, ale muszę przyznać, że chociaż film był
całkowicie amatorski to ukazana w nim codzienność Hindusów podziałała na mnie
magnetyzująco… Wycieczka do Indii
wskoczyła więc automatycznie na moją osobistą „listę życzeń” :)
Z włosowych wątków na filmie udokumentowane zostały piękne
włosy hinduskich dziewczynek. Widok lśniących pukli czarnych włosów, lśniących
mimo gęstej zawiesiny pyłu w powietrzu, jest intrygujący... Na filmie widać
także lokalnego golibrodę strzygącego szpakowatych mężczyzn udających się na
pogrzeb bliskich (o tym zwyczaju zdarzyło mi się napomknąć już tutaj). I
wpadłszy na temat siwych włosów chciałam się z Wami podzielić ciekawym
zaleceniem rodem z Indii dotyczącym profilaktyki siwienia włosów. Metoda dosyć
alternatywna, ale… w jej wariactwie jest sporo sensu….
A odpowiedź brzmi…. Stanie na głowie… i inne pozycje
odwrócone, gdzie głowa znajduje się poniżej bioder, a nogi są oderwane od ziemi,
to pozycje, które poprawiają cyrkulację krwi, ułatwiając jej dopływ do głowy. Jak
pewnie doskonale wiecie, żeby pobudzić mieszki włosowe do pracy zaleca się
poprawę krążenia w skórze głowy. A poprawa krążenia w skórze głowy to niechybny
skutek pozycji odwróconych, których wariantów joga przewiduje całą masę! :) Analogicznie wnioskuję, że ten sposób może być także z powodzeniem wykorzystany w walce o gęstą czuprynę.
Napaleńców jednak ostrzegam – mój nauczyciel jogi opowiadał
nam kiedyś o przypadku pewnego człowieka, który systematycznie nadużywał stania
na rękach i zaczął cierpieć na nadpobudliwość. Pozycje odwrócone mają bowiem to
do siebie, że pobudzają i rozbudzają, i dlatego powinny być stosowane w umiarze :)
Pozdrawiam!