wtorek, 30 kwietnia 2013

WIOSENNA DIETA WŁOSOWA

W poprzednich postach o tradycyjnych wcierkach, maskach i płukankach, skupiłam się na babcinych sposobach pielęgnacyjnych. Dzisiaj Wam podpowiem, jak urozmaicić sobie wiosenną dietę, żeby wzmocnić, odżywić i zagęścić czuprynę, korzystając z tego, co oferuje nam natura. Generalnie jesteśmy systemem naczyń powiązanych i każdy składnik (witamina, mikroelement, aminokwas, etc.) jest ważny, bo ma wpływ na jakiś proces zachodzący w naszym organizmie, toteż poniższa lista MUST-EAT jest symbolicznym uproszczeniem ;)
Niemniej... dieta włosowa powinna być bogata w witaminy (zwłaszcza te z grupy B, A i E) oraz mikroelementy (cynk, miedź, siarka, żelazo, magnez).
 
Witaminy z grupy B:
- pomagają zwalczyć łojotok, który osłabia cebulki włosów i zwiększa ich wypadanie,
- witamina B6 przyspiesza porost włosów,
- witamina B5 (kwas pantotenowy) – dzięki niej włosy prawidłowo wzrastają; ma pozytywny wpływ na siłę i sprężystość włosów.
Źródło: pieczywo pełnoziarniste, pieczywie razowe, niełuskany ryż, gruboziarniste kasze, makarony razowe, siemię lniane, brokuły, szpinak, brukselka, migdały, daktyle, awokado, rośliny strączkowe.
 
Witamina A:
- przyspiesza porost włosów,
- wzmacnia włosy przesuszone i osłabione,
- uczestniczy w odnowie komórkowej włosów i wzmacnia ich budowę,
- zalecana dla włosów: wypadających, łamliwych i rozdwojonych.
Źródło: sałata, brokuły, jarmuż, pomidory, papryka, natka pietruszki, koperek, brzoskwinie, melon, olej rybi, masło, marchewka, jajka
 
Witamina E:
- wzmacnia włosy przesuszone i osłabione,
- zwalcza wolne rodniki,
- wzmacnia naczynia włosowate przyczyniając się do poprawy dystrybucji tlenu i substancji odżywczych m.in. do mieszków włosowych.
Źródło: pestki słonecznika, nasiona sezamu, kiełki pszenicy, siemię lniane, orzechy włoskie, oleje roślinne, mleko
 
Miedź:
- wzmacnia włosy ( ma wpływ na trwałą konstrukcje włosa),
- nadaje im siłę i sprężystość,
- jej niedobór skutkuje rozdwojonymi końcówkami, przebarwieniami włosów,
- ma wpływ na gospodarkę żelazem, którego niedobór przejawia się m.in. łysieniem.
Źródło: owoce morza, orzechy, podroby, grzyby, liściaste warzywa, pełnoziarniste produkty zbożowe, awokado.
Uwaga: jej nadmiar jest toksyczny
 
Cynk:
- ma bezpośredni wpływ na tworzenie keratyny – budulca włosa oraz wchłanianie witaminy A,
- reguluje pracę gruczołów łojowych,
- chroni przed szkodliwą działalnością wolnych rodników.
Źródło: ostrygi, twarde sery, jajka, kozie mleko, wątroba, skorupiaki, produkty zbożowe z pełnego przemiału, podroby, mięso, ryby, nasiona roślin strączkowych
 
Siarka:
O siarce pisałam już tutaj przy okazji cebuli i tradycyjnych wcierek. I jak z pewnością pamiętacie, występuje ona np. piekielnych wyziewach takich warzyw jak wspomniana cebula, czosnek i czarna rzepa ;)
 
Żelazo:
- ma bezpośredni wpływ na komórki macierzy, których właściwy podział gwarantuje odpowiednie tempo wzrostu i prawidłową strukturę włos,
- jego niedobór skutkuje łysieniem.
Źródło: szpinak, jarmuż, pestki dyni, awokado, soja, orzechy włoskie,  pokrzywa, morele, ostrygi, natka pietruszki, ziarna  słonecznika, płatki owsiane, owocach nerkowca, daktyle, fasola, podroby, chude czerwone mięso, ryby.
 
Magnez:
- odpowiada za budowę włosa,
- stres sprzyja redukcji magnezu, co objawia się wypadaniem włosów.
Źródło: pestki dyni, kakao gorzkie, czekolada, koper, natka pietruszki, migdały, soja, kasza gryczana, fasola biała, orzechy laskowe, płatki owsiane, orzechy włoskie, jabłka (ze skórką).
 
Wiem, że jest już wiosna i wszyscy myślimy o letnim ekshibicjonizmie ;) , ale zanim przystąpicie do jakichkolwiek diet pamiętajcie, że jakiekolwiek niedobory w pierwszej kolejności odbiją się na tym, co organizm uznaje za drugorzędne, a więc m.in. kondycji włosów czy skóry. Polecam więc dietę urozmaicić, a nawet wzbogacić, a przyjemność tę nawet spotęgować regularnymi ćwiczeniami i masażami :)
 
FANTASTYCZNEJ majówki życzę! B-)
 
 

piątek, 26 kwietnia 2013

Miętowa niespodzianka!


Na szybko chcę się z Wami podzielić rezultatem moich płukankowych eksperymentów, które przeprowadziłam w tym tygodniu zmotywowana własnym postem.

Płukanka lniana: płukankowy hit włosowej blogosfery ostatnich kilku miesięcy. Oczekiwana więc były spore, ale rezultaty niewspółmierne. Nie to, żebym była niezadowolona, bo efekty były pozytywne (włosy zostały przede wszystkim dobrze nawilżone i lekko usztywnione), ale ja przecież spodziewałam się burzy trwałych kręciołków ;) Burzy nie było, za to na włosach wyczuwałam obecność delikatnej lnianej powłoczki, która niby mi nie przeszkadza, ale na co dzień, kiedy nie stylizuję włosów, wolę jej nie mieć.

Płukanka miętowa: zrobiłam ją dzisiaj, w zasadzie od niechcenia; 2 torebki herbaty miętowej zalałam szklanką wrzątku i zaparzyłam, a następnie napar rozcieńczyłam zimną kranówą. Efekt: totalna niespodzianka, bo  a b s o l u t n a   r e w e l a c j a! Włosy są miękkie, puszyste i lśniące, a przede wszystkim ładnie podkręcone. Płukanka  ucieszyła też spiętą skórę na mojej głowie dając jej orzeźwienie i wrażenie dogłębnego oczyszczenia. No i ten miętowy aromat…  Szkoda tylko, że tak krótkotrwały. Zdecydowanie więc polecam zafundować sobie tę odrobinę relaksu i przyjemności, chociażby w ten rozpoczynający się właśnie weekend J

 
Fantastycznie odprężającego weekendu tym samym życzę i pozdrawiam!

środa, 24 kwietnia 2013

PŁUKANKI TRADYCYJNE


Były już tradycyjne wcierki i maski, nadszedł czas na płukanki. O ile do tej działanie wspomnianych naturalnych specjałów było dosyć  wyspecjalizowane (wcierki – stymulacja porostu włosów; maski – intensywna regeneracja), o tyle w dzisiejszym poście przedstawione płukanki mają szerokie spektrum właściwości i działania. Opisane poniżej płukanki będą dla Was wsparciem w staraniach o wzmocnienie włosów i ich porostu, , nadanie im energetycznych, złotych refleksów albo wręcz odwrotnie – pogłębieniu i przyciemnieniu aktualnego koloru – w zależności od humoru i wiosennego kaprysu ;), odżywienie i regenerację zmęczonej skóry głowy.

Pamiętajcie, że jeśli płukanki przygotowywane są z ziół, należy je odcedzić przed aplikacją na włosy. Oszczędzi Wam to złości, co urodzie szkodzi i cennego czasu, który moglibyście wykorzystać inaczej niż na wydzióbywanie niewyjściowych kwiatków z własnej czupryny.

Jeśli chodzi natomiast o sposób płukania, to można sobie polewać włosy kubkiem z płukanką albo od razu obmyć głowę zawartością całego garnka, ja jednak najbardziej lubię i polecam wlać sobie płukankę do sporej miski i moczyć w niej chwilę włosy i skórę głowy. Jestem tutaj ciekawa Waszych pomysłów na stosowanie płukanki J

Płukanki wzmacniające, stymulujące porost włosów:


- brzozowa;  składniki: szklanka liści brzozy, woda. Liście zalewamy 2 szklankami wrzątku i pozostawiamy do ostudzenia. Płukanka zalecana dla osób walczących z łysieniem. Alternatywne napary z ziół o podobnym działaniu: tatarak zwyczajny, pokrzywa, korzeń łopianu pajęczynowatego i łopianu mniejszego, chmiel zwyczajny, rozmaryn.

- kawowa;  składniki: kawa (kofeinowa) i woda. Kofeina stosowana zewnętrznie działa podobnie jak od wewnątrz – pobudza mikrokrążenie, stymulując włosy do wzrostu. Jeśli więc następnym razem wystygnie Wam nieopatrznie kawa, wiecie co robić! ;)

Płukanki regeneracyjne:


- piwna: składniki: szklanka wody, 3 szklanki piwa. Pamiętajcie o wcześniejszym otworzeniu piwa w celu jego odgazowania (min. 30 minut). Nie należy obawiać się o aromat – zniknie po wyschnięciu włosów.  Piwo może lekko usztywniać włosy więc warto tę płukankę wziąć pod uwagę jeśli planujecie modelować czy kręcić włosy.

- miodowa: składniki: łyżka miodu, litr wody. Pamiętajcie, żeby stosować miód naturalny. Jeśli ma konsystencję stałą, rozpuśćcie go w ciepłej wodzie, ale nie gorącej (max 40ͦC, żeby nie zabić jego dobroczynnych składników). Polecam zrobienie także próby uczuleniowej – miód może wywoływać alergie, nawet jeśli pochodzi ze sprawdzonej pasieki.

- lniana; składniki:  2 łyżki siemienia lnianego, woda. Siemię lniane zalewamy 200 ml gorącej włosy i gotujemy na małym ogniu aż konsystencja wywaru zacznie wyraźnie gęstnieć. Odstawiamy na bok i po ostygnięciu odcedzamy, np. przez gazę (przez sitko zupełnie nie polecam… ). Otrzymany kisiel rozcieńczamy wodą w takiej ilości, aby otrzymać ostatecznie ok. 1 litra płukanki. Uwaga: płukanka lekko usztywnia włosy i poprawia skręt włosów. Ma więc podobne walory jak piwna.

- ziołowe napary regenerujące  z mydlnicy lekarskiej /  skrzypu polnego / mięty / lawendy / nagietka: wskazaną przez producenta ilość zioła  zalewamy szklanką wrzątku i parzymy zgodnie z instrukcją (z reguły ok. 15-20 minut pod przykryciem). Płuczemy gdy napar ostygnie. Mydlnica lekarska zalecana jest osobom z problematyczną skórą głowy (łupież egzema, zarówno włosy suche oraz przetłuszczające się – reguluje ilość wydzielanego serum). Skrzyp polny i nagietek sprawdzą się tam, gdzie włosy są słabe i łamliwe. Podobnie napar z mięty odżywi włosy sztywne i zniszczone.  Lawenda doda blasku włosom oraz pozostawi subtelny, słodkawy zapach.

- płukanka z octu jabłkowego;  składniki: 1 łyżka octu jabłkowego, litr wody. Składniki mieszamy ze sobą i używamy do ostatniego płukania, by przywrócić naturalne, lekko kwaśne pH skóry głowy i domknąć łuski włosowe. Włosy po niej są miękkie i błyszczące, a płukanka pełni także funkcję odżywczą dzięki zawartym w niej składnikom mineralnym. Kilkakrotnie już o tym pisałam – nieprzyjemny zapach octu ulatnia się i po wysuszeniu włosów jest już niewyczuwalny.

 

Odżywcze płukanki rozjaśniające:


- napary z lipy, rumianku, rabarbaru;

- płukanki z dodatkiem soku z cytryny (zwłaszcza jeśli jeszcze z wilgotnymi włosami wystawimy się na działalnie promieni słonecznych)
 

Odżywcze płukanki przyciemniające:


- napary z z kory dębu, skrzypu, tymianku, liści orzecha włoskiego, szałwii, rozmarynu, pokrzywy, czarnej herbaty, płukanka kawowa.


Płukanki do włosów przetłuszczających się:


- łopianowo-tatarakowa; składniki:  1 łyżka łopianu i jedna łyżka suszonych kłączy tataraku. Zioła zalewamy  ciepłą wodą i gotujemy  3 minuty.  Płukać po przestygnięciu.

-  napary z mięty, mydlnicy lekarskiej, lipy, skrzypu polnego (o których mowa też wyżej).

Temat płukanek jest tak bogaty jak bogactwo ziół i produktów odżywczych, których nieświadomie używamy na co dzień. Na pewno pominęłam jakiś ważny element. Zaręczam, że to nie było działanie celowe. Zachęcam do podzielenia się Waszymi doświadczeniami w komentarzach. Ja uciekam wypłukać sobie włosy w przebojowym lnianym glucie ;)

Pozdrawiam!

piątek, 19 kwietnia 2013

MASKI TRADYCYJNE


W poprzednim poście było o wcierkach wg tradycyjnej receptury medycyny ludowej. Dzisiaj, zgodnie z zapowiedzią, przedstawię Wam kilka przepisów na tradycyjne maseczki. O ile opisane wcierki działały głównie na porost włosów, tak maseczki będą miały właściwości w przeważającej mierze regenerujące. I o ile aromat wcierek znakomicie wpisywał się w popularny kanon powieści wampirycznych, tak dzisiejsze maski bardziej podpadają pod tradycyjną polską biesiadę ;)
Na wstępie zaznaczę, że podane przepisy mają charakter raczej schematyczny – zachęcam do eksperymentowania z proporcjami składników i czasem trzymania maski na głowie, w zależności od Waszych potrzeb, długości i gęstości włosów. Pamiętać należy, że:

- żółtko jajka;  dzięki lecytynie wygładza łuski włosów; kondycjonuje włosy zniszczone, sztywne, osłabione, rozdwajające się.

- piwo; dzięki zawartości protein i witaminy B wzmacnia cebulki włosów,  ponadto oczyszcza skórę głowy, reguluje pracę gruczołów łojowych. Zmiękczy włosy, a tym matowym nada blasku. Najlepiej stosować piwo niepasteryzowane, odgazowane (należy je otworzyć z co najmniej 30 minutowym wyprzedzeniem) 
 
- drożdże; podobnie jak piwo, zawiera witaminy z grupy B, reguluje pracę gruczołów łojowych. Jest to więc składnik zalecany do pielęgnacji włosów skłonnych do przetłuszczania.
- miód; kolejne tradycyjne płynne złoto: bogate w substancje odżywcze tj. witaminy A, B, D, K, E, PP, białka, potas i magnez. Kondycjonuje włosy, wykazuje działanie silnie nawilżające.
- olejek rycynowy; w odróżnieniu od w/w komponentów zupełnie nie nadaje się do spożycia, zakładając, że nie mamy zapędów auto-/ destrukcyjnych. W pielęgnacji włosów zaleca się go w profilaktyce wypadania włosów, na porost włosów oraz w celu ich regeneracji.
- nafta kosmetyczna; substancja pochodna ropy naftowej; wykazuje działanie podobne do olejku rycynowego. Podobnież - nie konsumujemy.
- majonez; zmiękcza, wygładza, regeneruje
- tłuste mleko / jogurty / kefiry – wykazują działanie kondycjonujące i regenerujące
- oliwa z oliwek – dzięki zawartości NNKT oraz witamin nawilża, nabłyszcza, regeneruje, koi przesuszony skalp. Polecam wypróbować także jej potencjalną alternatywę, „oliwę północy” czyli olej rzepakowy.
- kiełbasa – żartuję… ;)
To raz. Dwa – większość opisanych niżej maseczek to maseczki proteinowe. Wspomagają odbudowę struktury włosa, a po ich zmyciu warto nałożyć intensywnie nawilżające odżywki, aby nie skończyć z łatwopalnym sianem na głowie. Trzy – o ile nie napisano inaczej, sugeruję aplikację maseczek na wilgotne włosy, aby ułatwić rozprowadzenie substancji odżywczych. Pierwsze i ostatnie cztery – zdecydowanie warto maseczki potrzymać na włosach w ciepełku – nie zapomnijcie więc o przygotowaniu czepka / folii do owinięcia głowy oraz  ręcznika
 

Maski są banalnie proste w przygotowaniu i co najmniej kilka z nich możecie z pewnością przyrządzić od ręki, nie wydając złamanego grosza!

 
1.        Kompres z oliwy z oliwek – zabieg absolutnie podstawowy. Podgrzewamy oliwę w kąpieli wodnej, nakładamy na włosy i skalp delikatnie masując. Po co najmniej 30 minutach zmywamy
 
2.        Maseczka słonecznikowa: 1 łyżkę oleju słonecznikowego mieszamy z 1 łyżką soku z cytryny oraz 2 łyżkami śmietany. Maskę nakładamy na włosy na 20 minut.
3.         Maseczka 3-składnikowa:  3 łyżki majonezu, 1 żółtko oraz sok z połówki cytryny mieszamy, nakładamy na suche włosy. Po 20 minutach myjemy włosy szamponem.
4.        Maseczka nr 4: kilka łyżek nafty kosmetycznej, kilka kropel olejku rycynowego oraz dwa żółtka mieszamy, nakładamy na całe włosy przed myciem. Po 30 minutach spłukujemy i dokładnie myjemy włosy
5.        Maseczka nabłyszczająca: dwie łyżki jogurtu naturalnego, 1 łyżkę miodu i 1 żółtko mieszamy i nakładamy na włosy. Po upływie 15 minut – zmywamy.
6.        Maska majonezowa;  mieszamy ze sobą 1 żółtko i 2 łyżki oliwy z oliwek (mikstura powinna przypominać konsystencją gęsty majonez). Papkę rozsmarowujemy na włosach i pozostawiamy na godzinę.
7.          Maseczka piwna nr 1. Potrzebujemy 1/4 szklanki piwa, 1 żółtko. Składniki mieszamy i rozprowadzamy na włosach, spłukujemy po 15 minutach
8.        Maseczka piwna nr 2 (do włosów łamliwych). Do jej wykonania potrzebne nam będą: 3 łyżki piwa, 1 łyżka oliwy, 2 żółtka, 2 łyżki śmietany kremówki. Składniki mieszamy i podobnie jak w przypadku poprzedniczki – zmywamy po 15 minutach.
9.        Maska drożdżowa. Składniki: kostka drożdży piekarskich, szklanka mleka. Produkty mieszamy ze sobą i powstałą papkę rozprowadzamy na włosach na pół godziny przed myciem.
10.     Maska z siemienia lnianego. Składniki: 1 łyżka siemienia lnianego. Ziarenka zagotowujemy w pół litra wody, a wywar przecedzamy przez sitko (lub gazę - po ostygnięciu). Jeśli maseczka będzie zbyt gęsta, można ją rozcieńczyć. Całość nakładamy na włosy, spłukujemy do 15 minutach.
 Udanego weekendu życzę!

wtorek, 16 kwietnia 2013

Wcierki tradycyjne


Zgodnie z zapowiedzią niniejszym rozpoczynam cykl o tradycyjnych w naszej lokalizacji geograficznej sposobach regeneracji włosów. Dzisiaj będzie o wcierkach. I obawiam się, że będzie aromatycznie, swojsko aromatycznie, a wszystko po to, by rozbudzić nasze mieszki włosowe i pogonić je do pracy. W końcu czas złapać nieco wiatru, nieprawdaż?
Zaczniemy stosunkowo łagodnie, stopniowo rozszerzając nasz zakres akceptacji o zapachy, które doprowadzają nas do łez, kompleksowo przeczyszczają zatoki i ostatnie zapasy chusteczek, ale jesteśmy w stanie je na sobie ścierpieć, by doprowadzić włosy do stanu wiosennej świetności. Na koniec postaram się ukoić Wasz rozstrojony zmysł powonienia spokojnymi nutami.
 
1.     Cebula. To popularny w medycynie ludowej środek na wypadanie włosów. Swoje właściwości zawdzięcza pierwiastkowi ”z piekła rodem” – siarce. Ten piekielny pierwiastek pobudza krążenie, neutralizuje stany zapalne, a także odgrywa ważną rolę w produkcji kolagenu, podstawowego białka budulcowego ludzkiej skóry, odpowiedzialnego także za kondycję naszych włosów i paznokci.
 Cebulę w formie wcierki możemy przygotować na całe mnóstwo sposobów  - ja polecam ten najprostszy – 1 cebulę kroimy w drobne kostki, zalewamy miodem  i odstawiamy na kilka godzin w zacienione miejsce by cebula puściła swoje odżywcze soki, które następnie wmasowujemy w skórę.  Osoby o niewrażliwej skórze głowy (takiej, której nie podrażnia alkohol) mogą chcieć wypróbować mieszanki, którą przygotujemy z połówki posiekanej cebuli i takiej samej ilości suszonych liści pokrzywy. Mix zalewamy wódką (do wysokości mieszanki), a po kilku dniach wyciąg zlewamy do buteleczki i stosujemy jako tonik na skalp.
 
2.     Czarna rzepa zwana czarną rzodkwią. Już mnie kręci w nosie ;) Obok związków siarki o działaniu, które już znacie, jest to istne witaminowe działo, które nasze włosy uwielbiają (duże ilości witaminy C, B1 i B2, PP oraz sole mineralne tj. potas, żelazo, wapno, magnezu, fosfor). Wyciskamy sok z rzepy w sokowirówce lub ścieramy warzywko na tarce o drobnych oczkach, a następnie przeciskamy sok przez gazę i naturalnie wcieramy go w skalp. Zapach koszmarny, ale warto się pomęczyć – sok z rzepy stymuluje porost włosów, zapobiega ich wypadaniu, poprawia kondycję włosów.
 
3.     Czosnek. Ubóstwiam w szpinaku, nie trawię na skórze. Ale dla prawdziwych twardzieli i twardzielek może być to nie lada gratka! Podobnie jak bohaterzy dwóch poprzednich pozycji zawiera siarkę, a także konkurencyjne bogactwo witamin (głównie B i C) oraz minerałów: żelazo, fosfor, wapń, jod, miedź, magnez, cynk, selen. Oprócz właściwości przeciwzapalnych, przeciwgrzybicznych i przeciwbakteryjnych, poprawia ukrwienie skóry głowy, stymulując włosy do wzrostu.
 
4.     Bylica, zwana niekiedy bożym drzewkiem, od wieków stosowana jest jako środek poprawiający kondycję skóry, ukrwienie oraz porost włosów.  Przygotowanie 50 gram bylicy i zalewamy 1,5 szklanki wrzątku. Po ostudzeniu, odcedzamy. Następnie napar mieszamy z wódką w proporcji 1:1.  Tonik przechowujemy w lodówce. Uwaga: przed aplikacją tonik ponownie rozcieńczamy wodą, podobnież w proporcji 1:1.
 
5.     Oliwa z oliwek. Panaceum dla wszystkich osób o przesuszonej skórze głowy. Przyjemna w aplikacji, sprzyja relaksacyjnemu masażowi. Aromat delikatny, który szybko się ulatnia…
 
Na koniec dodam, że wszystkie przygotowane powyżej preparaty stosujemy przed myciem włosów (co najmniej 30 min przed). Ważnym zabiegiem  towarzyszącym stosowaniu wcierek jest masaż – delikatny, wzmacnia działanie preparatów poprzez pobudzanie krążenia krwi i odpręża skórę głowy, nierzadko obolałą na skutek obciążających upięć włosów.
 
          W następnym odcinku pobabrzemy się trochę w maseczkach ;)
 
W końcu wiosna… Rewelacja!  B-)

środa, 10 kwietnia 2013

Słowem wstępu - o nowym cyklu


Zima przetrzymała nas wyjątkowo długo. Nigdy wcześniej nie mogłam lepić bałwana na Wielkanoc  i ślizgać się na oblodzonych chodnikach w kwietniu. Nigdy wcześniej nie widziałam też biedronek w śniegu, pewnie podobnie jak one ;)
Źródło: pomysłowy sklep decofleur
W każdym bądź razie moje całe cielesne jestestwo, czując nadchodzące zmiany, woła o zastrzyk Słońca, ciepła i odrodzenia. Dotyczy to także włosów, którym dało popalić mnóstwo zimowych czynników: powietrze – w pomieszczeniach suche na skutek przegrzania, niskie temperatury panujące na zewnątrz, tyrania czapek oraz brak promieni słonecznych, które w ciągu pozostałych miesięcy w roku dodają moim ciemnym blond włosów delikatne, złociste refleksy.
Zatem co zrobić, aby włosom nadać życia? Zregenerować, nadać puszystości i objętości,  ożywić kolor? W miarę… błyskawicznie??
Zgodnie z zapowiedzią w kolejnym cyklu postów odwołam się do sprawdzonych babcinych sposobów, które można wprowadzić w życie używając produktów, które mamy często w zasięgu ręki. Tym razem planuję wiedzę tę usystematyzować etapami pielęgnacji, a więc owe bezcenne, tradycyjne know-how przekażę Wam w odcinkach:
1. Wcierki
2. Maseczki
3. Płukanki
4. Regeneracja od wewnątrz
5. Kuferek z różnościami
Owocnego wieczoru życzę!

wtorek, 9 kwietnia 2013

Zapowiedź


Witajcie!
Źródło: Wikipedia
Nie wiem jak Wy, ale ja potężnie czuję nadchodzącą wiosnę! Rozpiera mnie energia, prę uparcie do przodu, regeneruję siły z prędkością światła i wychwytuję każdy cieplejszy promień Słońca. Cudownie się składa, że mój aktualny natłok zadań jest adekwatny i mam sposobność tę energię dobrze wykorzystać. Dlatego też w najbliższym czasie się stąd nie ruszam! Zostanę tutaj, w słowiańskiej krainie i pobaraszkuję w rodzimych ziółkach i tradycyjnych specyfikach,  które rok w rok dają nam możliwość przywrócenia życia włosom po zimie.
Do niebawem!